Jak niegdyś doradzałaś szlachcie we właściwych wyborach królów
polskich, tak dzisiaj zechciej stać przy nas w naszych trudnych decyzjach, wyborach i na rozstajach życiowych dróg…

Od elekcji Stefana Batorego, aż do wyboru ostatnieg króla, Stanisława Poniatowskiego, obraz ten był świadkiem wyboru dziesięciu królów Polski.

Na czas elekcji był przenoszony do „szopy senatorskiej”, do specjalnej kaplicy, którą tylko dla Królowej przygotowywano.
Elekcje zaczynały się i kończyły „pod okiem” Królowej Polski, obecnej w tym właśnie wizerunku.

A potem? Po kolejnych rozbiorach elekcyjna Królowa podzielała nasz smutny los. Dole i niedole kolejnych powstań, wojen i represji.
Kościół Sw. Stanisława Biskupa i Męczennika na Woli zamieniono na cerkiew, a ona tułała się to tu to tam. Tułała się jak nasi rodzice i dziadkowie… jak my.
W czasie ostatniej wojny zostały rozgrabione wota, Niemcy urządzili sobie stajnię w kościele…
Po wojnie – czekała na lepsze czasy. Żeby po 200 latach wrócić na Pola Elekcyjne, na uroczystość 400-lecia stołeczności Warszawy.

Któż to zliczy, ile razy straciliśmy wszystko… I ciągle zaczynamy od zera.
Od czasów Szwedzkiego Potopu.
Każde kolejne pokolenie.