Może przypadkiem
przyszło wam do głowy
żeby wyjść z Unii?
Nawet nie ma mowy!
Wyjść nie możemy.
Czemu?
Kto odgadnie?
Szkoda zachodu.
Sama się rozpadnie.
Wielka Brytania wystąpi z UE. Już postanowiono.
W zasadzie, nic nowego. Już od dawna Anglia liczyła się z taką możliwością. I obliczała ewentualne skutki:
Zwrot „wyjść po angielsku” nabiera nowego znaczenia!
A ponieważ Anglicy w takich sytuacjach zwykli mawiać „take French leave”…
Voilà!
Wiatr historii niekiedy zmienia kierunek.
Doskonale to widać na przykładzie Grecji.
Raz mamy
Gr€xit. Miliony Greków opowiadają się w referendum przeciwko warunkom zagranicznej pomocy.
Za chwilę aGR€€Kment – na europejskim szczycie, z woli współczesnych „bogów olimpijskich”, zapada decyzja odwrotna: pomoc będzie. Referendum sobie, interesy europejskie sobie.
Skoro był kłopot z oddaniem 1,5 miliarda odsetek – należy pożyczyć trochę nowych miliardów, żeby Grecy mieli z czego oddać tamte półtora. Logiczne.
Mamy Brexit. Co dalej? Trzeba będzie zdyscyplinować resztę kontynentu. Można się spodziewać w najbliższym czasie bardzo stanowczych kroków Unii Europejskiej. Najprawdopodobniej wobec Polski. Tak czy inaczej – wcześniej czy później – rozleci się. To tylko kwestia czasu.
UE się rozlezie, łaty poodpadają, już pęka w szwach. Nie wiadomo tylko, czy będzie się pruć jak stary sweterek, czy pierdyknie z wielkim hukiem.
Może jacyś bukmacherzy już przyjmują zakłady?