Z nadzieją słucha każdy
Brexitem zawiedziony,
że już krąży petycja.
Podpisują – MILIONY!
Nie traćmy głowy!
Zamiast
pogrążać się w smutku,
powtórzmy głosowanie,
głosujmy – do skutku.
Tak jak winny głosować
umysły otwarte.
Więc podpisał petycję
Cesarz Bonaparte!
Nawet hrabia Drakula!
Maria Antonina
i kto wie… może jeszcze
Caryca Katarzyna!
Pewnie całą Europę
dobra wieść poruszy,
że są znakomitości
wśród sygnatariuszy!
Zebrano już ponad 3 i pół miliona podpisów pod petycją o ponowne referendum na temat wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Imponujący wynik. Tyle, że… Internauci podpisują petycję pod fantazyjnymi nazwiskami, niektórzy kilkakrotnie, a niektórzy w imieniu swoich czworonogów.
Postanowiłam sprawdzić czy to prawda, czy tylko nienawistne, hejterskie pogłoski.
No i tym sposobem stałam się sygnatariuszem numer 3.668.243. Podpisanym jako Caryca Katarzyna.
Żeby sprawdzić, czy rzeczywiście można podpisywać wielokrotnie powinnam podpisać przynajmniej jeszcze jeden raz. Może jako Koszałek Opałek.
Wielu sygnatariuszy pochodzi z zagranicy, ponoć 42 tys. z Watykanu, przy całkowitej liczbie mieszkańców wynoszącej 842 osoby. Wniosek: Słynną petycję może podpisać każdy i tyle razy, ile będzie chciał, z dowolnego miejsca na ziemi, wcale nie trzeba być Brytyjczykiem, ani mieszkać w Zjednoczonym Królestwie.
Sprawę bada już komisja petycji Izby Gmin brytyjskiego parlamentu.
A David Cameron napisał:
„To było referendum a nie neverendum”.