Zastanawiam się mocno
i zachodzę w głowę,
na czymże ma polegać
Oświecenie… nowe.
Skoro już zaczynają
od tej analogii…
Jakiej tu się spodziewać,
nowej teologii?
Bo stare Oświecenie,
na użytek tłumu,
zachłysnęło się kultem
„Bogini Rozumu”.
Wywlekło na ulice
obrazy i świątki,
bezcześciło relikwie
i królewskie szczątki.
Zaś Konwent Narodowy
wziął się do roboty,
Wprowadził kult państwowy
Najwyższej Istoty.
A że kult się nie przyjął,
z tej właśnie przyczyny
coraz częściej spadało
ostrze gilotyny…
„Wolność, równość, braterstwo!
Albo śmierć…”
Postęp się nie podoba?
To głowa na żerdź…
Zdradźcie może zawczasu,
jaka będzie nowa
siłą zaprowadzana
religia państwowa…
Profanacja szczątków królewskich
Laickość czyli narzucony ateizm