13 lipca 1917 roku Matka Boża w kilku zdaniach zawarła proroctwo i zarazem ostrzeżenie dotyczące historii całego XX stulecia.

„Jeśli zrobi się to, co ja wam mówię, wiele dusz zostanie uratowanych, nastanie pokój na świecie. Wojna się skończy. Ale jeżeli się nie przestanie obrażać Boga, to za pontyfikatu Piusa XI rozpocznie się druga, gorsza. Kiedy ujrzycie noc oświetloną przez nieznane światło, wiedzcie, że to jest wielki znak, który wam Bóg daje, że ukarze świat za jego zbrodnie przez wojnę, głód i prześladowania Kościoła i Ojca Świętego. Żeby temu zapobiec, przyjdę, by żądać poświęcenia Rosji memu Niepokalanemu Sercu i ofiarowania Komunii św. w pierwsze soboty na zadośćuczynienie. Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Sprawiedliwi będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych, na koniec zatriumfuje moje Niepokalane Serce. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju”.

Wszystko, o czym Matka Boża mówiła w Fatimie spełniło się i nadal się spełnia – na naszych oczach.

Maryja przestrzegała przed wydarzeniami, które miały wstrząsnąć światem: „Jeśli ludzie nie przestaną obrażać Boga, to za pontyfikatu Piusa XI druga wojna, gorsza… Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, Rosja rozszerzy swe błędne nauki wywołując wojny i prześladowania Kościoła… Sprawiedliwi będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć…”.
Minęło 100 lat… Ostatnie pokolenia były świadkami wydarzeń zapowiedzianych w Fatimie, o których mówi się dziś na lekcjach historii.

Orędzie fatimskie jest nadal aktualne, dlatego warto do niego powracać, ponieważ stanowi ono klucz pozwalający zrozumieć całą historię XX wieku.
Jezus i Jego Matka wybierają często właśnie dzieci…
Objawienia maryjne, które miały miejsce w ciągu ostatnich dwustu lat, w większości były skierowane do dzieci: La Salette – rok 1846, Maryja ukazała się 15-letniej Melanii Calvat i 11-letniemu Maksyminowi Girard; Lourdes – rok 1854, widząca Bernadeta Soubirous miała wówczas 14 lat; Pontmain – 1871, Eugeniusz i Józef Barbadette mieli 12 i 10 lat; Gietrzwałd – 1877, Justyna Szafrańska miała 13 lat, a Barbara Samulowska 12 lat; Fatima – 1917, Łucja miała 10 lat, Franciszek 9 lat, a najmłodsza, Hiacynta, niespełna 7 lat; Beauring – 1932, Matka Boża ukazała się pięciorgu dzieciom, w wieku od 9 do 15 lat; Banneux – 1933, widząca Mariette Beco miała 11 lat; Siekierki – 1943-1949, gdy zaczynały się objawienia, Władzia Papis miała 12 lat…
Dane nam było poznać i przeżyć wielkie objawienia maryjne, dzięki którym Łucja, Franciszek i Hiacynta, oraz wiele innych dzieci stało się wspaniałymi narzędziami duchowej odnowy Kościoła i świata. Któż mógłby obliczyć zasięg ożywczego światła promieniującego z La Salette, z Lourdes, a zwłaszcza z Fatimy?
Dzięki Bernadecie, świeży powiew ducha ogarnął porewolucyjną Francję przytłoczoną ideami pozytywizmu. Dzięki Łucji, Franciszkowi i Hiacyncie, trójce niepiśmiennych dzieci, Maryja zamieniła w swoje królestwo antyklerykalną Portugalię rządzoną przez masońskie władze.
Nic dziwnego zatem, że Święty Jan Paweł II stwierdził w liście do dzieci: „Prawdą jest, że Pan Jezus oraz Jego Matka wybierają często właśnie dzieci, ażeby powierzać im sprawy wielkiej wagi dla życia Kościoła i ludzkości (…) Odkupiciel ludzi czeka bardzo na ich modlitwę. Jakże ogromną siłę ma modlitwa dziecka! (…) Postanowiłem prosić was, drogie dzieci, ażebyście wzięły sobie do serca modlitwę o pokój”.
Zastanawiając się nad przyczyną faktu, iż Maryja objawia się dzieciom, w Komentarzu teologicznym do III Tajemnicy Fatimskiej, Papież Benedykt XVI, jeszcze jako Prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, napisał następujące słowa:
“(…) dzieci są uprzywilejowanymi adresatami takich objawień: ich umysł nie jest jeszcze zbyt zniekształcony, ich wewnętrzna zdolność postrzegania nie została jeszcze nadmiernie uszczuplona. “Nawet usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę” – odpowiada Jezus słowami psalmu 8 (w.3) na zarzuty arcykapłanów i starszych, którzy oburzali się na dzieci wołające “hosanna!” (Mt 21, 16)”.

Sam Zbawiciel mówił, że mamy stać się jak dzieci, jeśli chcemy wejść do Królestwa Niebieskiego. Zatem, słowa Pisma Świętego i objawienia Maryi, która od lat przychodzi do dzieci, jak również najnowsze Nauczanie Kościoła, pozwalają nam stwierdzić, że to właśnie dzieci mają szczególne zadanie do spełnienia we współczesnym świecie.
Co powinniśmy uczynić, aby Bóg mógł urzeczywistnić swój plan? Przede wszystkim, w duchu dziecięctwa Bożego, dokonać aktu zawierzenia Bogu Ojcu przez Maryję, tak jak uczynili to pastuszkowie z Fatimy, a następnie pójść drogą, wskazaną przez Maryję, przez Różaniec i Nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca.
Trzeba pamiętać o tym, że we wszystkich sześciu objawieniach w Fatimie, jak również we wszystkich miejscach, gdzie się ukazywała, Matka Boża zawsze prosi  o odmawianie Różańca.

Czy chcecie ofiarować się Bogu?

Można zauważyć, że w kolejnych objawieniach prośby Matki Bożej stopniowo rosną: w La Salette (1846) Maryja prosiła o modlitwę, w Lourdes (1854) – o modlitwę i pokutę, w Fatimie (1917) chce czegoś więcej: zaprasza dzieci, aby poświęciły się Bogu i ofiarowały Mu swe życie.
Podczas pobytu w Fatimie 12 i 13 maja 1982 roku, Błogosławiony Jan Paweł II wielokrotnie nawiązywał do „Traktatu o prawdziwym Nabożeństwie do NMP” św. Ludwika Marii Grignon de Montfort. Jego przemówienia wygłoszone w ciągu tych dwóch dni zawierają obszerne wątki autobiograficzne i są żywą kroniką jego osobistego poświęcenia się Maryi.
Minął dokładnie rok od zamachu, który nieomal przyprawił go o śmierć. Jan Paweł II uznał, że poświęcenie się Bogu przez Maryję, o którym mówił Monfort stało się sprawą nadzwyczaj aktualną i naglącą. Było to szczególnie widoczne z perspektywy orędzia Fatimskiego. Monfort pisze o zawierzeniu Maryi:
“Nabożeństwo to polega na zupełnym oddaniu się Najświętszej Pannie, aby móc przez Nią całkowicie należeć do Jezusa Chrystusa. Należy oddać Jej: nasze ciało ze wszystkimi jego zmysłami i członkami, naszą duszę ze wszystkimi jej władzami, dobra zewnętrzne, cały majątek, jaki posiadamy lub posiądziemy w przyszłosci, nasze dobra wewnętrzne i duchowe, którymi są zasługi, cnoty i dobre uczynki, przeszłe, teraźniejsze i przyszłe (…) a to bez najmniejszych zastrzeżeń” (T 121).

Wszystko to, maksymalnie uproszczone, zawiera się w słowach, które Matka Boża kieruje do trójki dzieci 13 maja 1917 roku.
Siostra Łucja w takich oto słowach opisuje pierwsze spotkanie z Maryją:
“Ujrzeliśmy na skalnym dębie Panią w białej sukni, promieniującą jak słońce.
– Nie bójcie się! Nic złego wam nie zrobię! Jestem z Nieba… Czy chcecie ofiarować się Bogu, aby znosić wszystkie cierpienia, które On wam ześle jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest obrażany i jako prośbę o nawrócenie grzeszników?
-Tak, chcemy.
– Łaska Boża będzie waszą siłą.
Kiedy to mówiła – opowiada Łucja – rozłożyła ręce przekazując nam światło tak silne, jak gdyby odblask wychodzący z Jej rąk. To światło dotarło do naszego wnętrza, do najgłębszej głębi duszy i spowodowało, żeśmy się widzieli w Bogu, który jest światłem, wyraźniej niż w najlepszym zwierciadle”. [„Wspomnienia Siostry Łucji z Fatimy”].

Aby dokonać aktu poświęcenia się Bogu dorośli potrzebują długiego i starannego przygotowania, trwającego przynajmniej miesiąc. W przypadku dzieci wszystko przebiega bardzo szybko. Maryja wypowiedziała kilka niezbędnych słów, troje dzieci odpowiada jej “Tak, chcemy” – i oto, przez ręce Maryi, światło Ducha Świętego przenika do ich wnętrza.
Mówiąc o tym wydarzeniu, Papież Pius XII powiedział, że objawienie w Fatimie było najpotężniejszym przejawem działania Ducha Świętego od czasów Pięćdziesiątnicy.

Maryja – „Boża forma”
Przeczytajmy raz jeszcze prorocze słowa Monforta:
“Wielka jest różnica pomiędzy wyrzeźbieniem posągu za pomocą uderzeń młota i dłuta a odlaniem go w formie. Rzeźbiarze wiele napracować się muszą i wiele zużyć czasu, zanim zdołają wyciosać posąg, natomiast niewiele potrzeba czasu i trudu, by odlać go w gotowej formie. Święty Augustyn nazywa Najświętszą Maryję Pannę “formą Bożą”, właściwą formą do kształtowania i urabiania “bogów”. Kogo wrzucono do tej formy Bożej, bywa wkrótce ukształtowany i urobiony w Chrystusie, a Chrystus w nim. Bez wielkich wysiłków i w krótkim czasie, stanie się on wizerunkiem Boga, ponieważ został wlany do tej samej formy, która ukształtowała Boga” (T 219).

Najlepszym tego przykładem są Franciszek i Hiacynta Marto. Właśnie te dzieci osiągnęły pełnię świętości spędziwszy niespełna dwa lata w szkole Maryi. Ojciec Święty Jan Paweł II mówi o tym w Fatimie, 13 maja 2000 roku, podczas beatyfikacji dzieci fatimskich. Papież przywołuje także “Traktat o Prawdziwym Nabożeństwie”:
“Ostatnie słowo kieruję do dzieci. Drodzy chłopcy i dziewczęta, (…) poproście swoich rodziców i wychowawców, aby oddali was do “szkoły” Matki Bożej, aby nauczyła was być takimi jak pastuszkowie, którzy starali się wszystko, czego Ona od nich żądała. Zapewniam was, że “większy czyni się postęp przez krótki czas posłuszeństwa i uległości wobec Maryi niż przez całe lata osobistych wysiłkow, podejmowanych wyłącznie własnymi siłami” (T 155). Właśnie w taki sposób pastuszkowie rychło stali się świętymi. (…) Poddając się wielkodusznie kierownictwu tak dobrej Nauczycielki, Hiacyna i Franciszek szybko osiągnęli szczyty doskonałości.”

 

Matka Boża chce, byśmy zrozumieli, że droga ratunku polega na tym, by poświęcić się Bogu w akcie osobistego zawierzenia. Gdy tego dokonamy, Ona sama poprowadzi nas drogą modlitwy przez trudy codzienności.
Hiacynta i Franciszek Marto, 9 lat i 11 lat, zostali beatyfikowani w roku 2000. Dziś, 13 maja 2017 zostali ogłoszeni świętymi. Obydwoje dali dowód dojrzałości i wiary nieproporcjonalnej do ich wieku. Siostra Łucja wyraźnie pisze w swych wspomnieniach, jak wielkie zmiany zaszły w ich zachowaniu od momentu, w którym niezwykłe światło wypływające z rąk Maryi przeniknęło ich serca. Dzieci, które nie różniły się niczym od swych rówieśników, pod wpływem tego światła otrzymały głęboką mądrość, której nie da się wyczytać z książek. Dzieci z Fatimy w duchu pokuty podejmowały różne wyrzeczenia.

A my? Co mamy robić?
Jest wiele codziennych czynności, które stają się cenne w oczach Bożych, jeśli wykonujemy je w duchu pokuty. Można robić wszystko lepiej, lub gorzej, ale można też nadać tym samym czynnościom wartość bardzo trwałą, sięgającą wieczności. Można wykonywać naszą pracę  przyjmując z pokorą wszystko, co Bóg nam z ześle. A wtedy inaczej będziemy patrzeć na nużące i niepozorne czynności codzienne. Przestaną one być przykrym obowiązkiem i nabiorą wartości nadprzyrodzonej.

Łaska Boża będzie naszą siłą…

Zatem… róbmy to, co Ona nam mówi…