Pewien duch niespokojny
straszył, gdzie popadło
Ubierając w tym celu
wielkie prześcieradło.
Łoskotał,
szczękał,
zgrzytał,
ćwiczył krzyki i jęki…
kwilił,
brząkał,
i chrząkał,
wydając straszne dźwięki.
Wymyślił, że dla żartu
postraszy pewną nianię.
Źle trafił…
Robiła porządki
i właśnie zbierała pranie…
W dodatku przy sprzątaniu
radio włączone miała,
więc łoskotów i jęków
po prostu
nie słyszała.
O strasznym bałaganie
pod nosem coś mruknęła
i prześcieradło z ducha
jednym szarpnięciem
ściągnęła.
Goły jak święty turecki
wskoczył do kosza na śmieci,
Tam się czai
i czasem
po nocach
straszy dzieci.
Lecz kiedy wiosna idzie
Boi się,
że aż strach,
bo wszędzie są porządki
od piwnicy
po dach…
I zmyka gdzie pieprz rośnie,
gdy widzi, że jakaś niania,
babcia, mama, czy ciocia
bierze się
do sprzątania…