Raz pewien Eurokrata
oświadczył, że  popracuje
aż do standardów unijnych
Biblię dostosuje.


Zaczął czytać:
„Doprawdy,
Włos się na głowie jeży…
Zdecydowane kroki
natychmiast podjąć należy!
Myślałem, że się uporam
z tą kwestią w ciągu roku,
a tu harmonizacji
brakuje na każdym kroku…
Bo nie ma,
na ten przykład,
spójności
ni proporcji…
Tu: „piąte – nie zabijaj”
tam: „prawo do aborcji

Tu czwarte – czcij ojca i matkę
tam: prawo
do eutanazji…
Jak to harmonizować?
Chyba użyć perswazji”…

Westchnął.
Pokręcił głową…
„To rzecz niewybaczalna!
Tak tego nie zostawię!
Będzie komisja specjalna!
Co za dyskryminacja!
Wszelkich starań dołożę,
by zwalczyć homofobię
w Sodomie i Gomorze!
Są sprawy wagi najwyższej!
I właśnie z tej przyczyny
harmonizację przepisów
zaczniemy
od Świętej Rodziny.
Nie będzie żadnych szopek
w Boże Narodzenie
ponieważ należy walczyć
z ubóstwem
i wykluczeniem!
Poza tym,
to karygodne!
Ta myśl mi się tli
Jak to możliwe,
że dziecko
przepadło na trzy dni?
To niewłaściwa opieka!
Przyszła najwyższa pora
żeby ten małoletni
miał nadzór kuratora!!!”

Tak oto
harmonizują
instytucje unijne
przepisy europejskie
i nauki biblijne…

Morał?

Byłoby prościej
– między prawdą, a Bogiem –
wszystkie unijne wydumki
zastąpić  Dekalogiem.