Gdy Jezus wstępował do nieba
uczniowie przy Nim byli…
Czytamy:
„oddali Mu pokłon.
Niektórzy jednak
wątpili„…
W co mogli wątpić uczniowie?
Zastanowić się trzeba,
„wpatrując się uporczywie”
jak wstępował do nieba.
Widzieli jak uniósł się w górę.
To było w ich obecności…
Jakiego rodzaju być mogły
tamte wątpliwości?
To raczej niemożliwe
by dotyczyły
po prostu
Jego wyglądu,
Głosu,
Ubioru,
albo wzrostu…
Lecz myśleli niektórzy:
„Czy mi się przywidziało?
Czy to On?
Czy na pewno?
Co się właściwie stało…
A jeśli to On,
to czy umarł?
Czy zmartwychwstał prawdziwie?”
Był przybity do krzyża…
widziałem…
Niewątpliwie…”.
Niczym się nie różnimy
Od uczniów…
Bądźmy szczerzy…
bo człowiek jest niedowiarkiem,
co własnym oczom
nie wierzy…
I nam,
niewiernym Tomaszom
rzekł przy wniebowstąpieniu:
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię
wszelkiemu stworzeniu”.