Na zaproszenie pasikonika
Leci szarańcza
zza Równika,
Niedawno ją zaprosił w gości
bo tęskni do
różnorodności.
Lecz mrówka skąpa,
nieużyta,
Nie chce…
I tylko ciągle pyta:
„Po co, dlaczego,
jak i kiedy…
Czy nam nie dosyć
własnej biedy?

A pasikonik przekonuje,
że przecież każdy na tym zyska!
Że rozwój i konkurencyjność
będzie korzyścią
dla mrowiska!

Mrówka uparta słuchać nie chce:
„Nikt mnie do tego nie przekona.
Kiedyś twierdziłeś, że w mrowisku
przyda się mrówka faraona…
I co? Do czego się przydała?
Tylko wyjada nam zapasy!
Jeszcze ma czelność rozpowiadać
że przyjechała tu
na wczasy!”

Cóż… Pasikonik
ma pogląd inny,
bardzo otwarty
i gościnny:

„Jak pokazuje historia świata,
szarańcza z dawien dawna lata!
Niechaj przybywa w nasze strony
gdyż jest to proces
nieunikniony!

Wnet przyleciała,
drzewa obsiadła
i w okamgnieniu
wszystko zjadła.
Marudzi,
na nic nie ma chęci,
Siedzi
I tylko głową kręci:
„Miała być odpowiednia
kultura przyjęcia!
A wszędzie widzę tylko
same niedociągnięcia!
Jadłospis?
prawie niejadalny…
A klimat?
Sorry! Wręcz fatalny…”.
Stwierdziła:
„Więcej tu nie zostanę!
chcę mieć warunki
cieplarniane!
Niech pasikonik
biedę klepie,
ja lecę tam,
gdzie będzie lepiej”.

Już odleciała
i obsiada
dorodne drzewa
u sąsiada.

A morał?

Mrówka gdera,
że nasze pasikoniki
Być może wkrótce przestaną
wzdychać do egzotyki.