Był sobie raz
przecinek,
co zwykle
stał grzecznie w środku zdania,
a znalazł się,
z winy nieuka,
na końcu wypracowania.

Wagę słów
biedaczysko
poznał wnet.
Zwłaszcza tych, które miały
samo „h” i „rz”…

Sam jeden
dźwigał ciężar
w ogromnym frasunku,
aż w końcu,
z wyczerpania
padł na posterunku.

I teraz ma na grobie
krzyżyk wielki
postawiony ołówkiem
srogiej nauczycielki.

Dostał jeszcze
miast chryzantem
i goździków
cały wianek czerwonych
wykrzykników…

Gianni Rodari (Wolny przekład)

Oryginał: https://www.filastrocche.it/contenuti/tragedia-di-una-virgola/