Właśnie trwa „miesiąc dumy”*
Wielkie święto „równości”.
(A może raczej pychy,
poczucia wyższości… )
Nieważne…
Tak czy owak
pozjadał wszystkie rozumy
i zaraz wszystkim pokaże,
jaki ma powód do dumy.
Na drągach pozatyka
przaśne emblematy.
Przywdzieje fantazyjne
różnobarwne szaty.
A w ramach wolności ekspresji
urządzi wszędzie
coś…
na kształt procesji!
Aż w końcu
zrozumiemy do perfekcji
przesłanie tych paradnych
tęczolekcji.
Kto jeszcze o tym nie wiedział,
ten niech się prędko dowie:
gdzie jest ów powód do dumy?
Po prostu,
leży w alkowie.
Dlaczego z Boga szydzi,
wierzącym dokucza?
Bo przecież „miłość
nikogo nie wyklucza”.
Kto zacytuje Biblię,
będzie miał kłopoty:
pozew z sądu dostanie,
wyleci z roboty.
Komu się nie spodoba,
kto twierdzi,
że coś tu nie tak,
to znaczy, że mu po prostu
tolerancji brak.
Bo tolerancja polega
właśnie na tym, że
można się z nią obnosić,
a krytykować – nie.
Niech wszyscy podziwiają
nowe szaty cesarza,
kiedy się tolerancja
paradnie obnaża.
Jak na razie podwładnym
nie braknie odwagi,
i krzyczą wniebogłosy,
że cesarz jest nagi…
Zwolniony z pracy za cytowanie Biblii