Doprawdy,
niecodziennie
to się w świecie zdarza,
by odprawiano „Dziady”
z udziałem guślarza!

A tu proszę!
liderzy postępowych ruchów
urządzili „obrzędy
dręczenia złych duchów!”

Sięgając po stare święto
„Dziadami” niegdyś zwane,
Stwierdzili, że odtąd „Baby”
będą odprawiane.

…Wiedźmy i gusła…
Jak kraj długi i szeroki…

„Przedchrześcijańska magia
klątwy i uroki…”

„Znicze, lampiony, ogniska”
I wszystko się ziści,
tylko „trzeba uważać
na jeże w stertach liści...”

(Spytajmy, skoro się troszczą
o dolę sów i jeży:
Na dziecko w łonie matki
uważać nie należy?)

Tu progres – a tam biegłość
w czartowskim rzemiośle…
Powiadają:
Gdzie diabeł
nie może,
tam babę pośle…

Lecz…
baby zeszły na dziady
w piorunującym tempie…

…To jak mam z aprobatą
myśleć o tym „postępie”?

Didascalia – żeby było wiadomo o czym tu mowa:

A czy wie czarownica
Która klątwę rzuci…
…że ona do nadawcy
bardzo szybko
wróci?

Trochę o gusłach: Tu

…W obliczu ostatnich wydarzeń, czarnych mszy odprawianych nad Polską przez światowe organizacje satanistyczne,  a także „nocy czarownic” warto przypomnieć, że czarownice zajmowały w przeszłości się m.in. spędzaniem płodu. We Francji mówiono o nich „faiseuses d’anges” – fabrykantki aniołków.

Wybitny teolog francuski René Laurentin pisze w swej książce „Szatan, mit czy rzeczywistość”, że słynna czarownica La Voisin, która obsługiwała dwór króla Ludwika XIV (ta sama, o której Anton Sz. La Vey wspomina w swojej „Biblii Szatana”, ta sama, którą skazano w tzw. „aferze trucicielskiej”), powiedziała wyraźnie, iż czerpała swą wyjątkową skuteczność i moc z krwawej ofiary składanej szatanowi i że  tą ofiarą były dzieci zabijane przez nią w łonach matek.

Pisał o tym O. Aleksander Posacki w artykule pt. „Aborcja, feminizm i czary, czyli mechanizm kozła ofiarnego”. W tym samym artykule pisał także o postępującej „lucyferyzacji” dzieci (13 lat temu).

Link:

https://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/aborcja-feminizm-i-czary-czyli-mechanizm-kozla-ofiarnego/

Czy trzeba czegoś więcej, żeby zrozumieć, że mamy do czynienia z walką duchową?

Sięgnijmy zatem po broń duchową…