Ledwie powróciliśmy
do domu z cmentarzy,
już się tysiącem świateł
całe miasto jarzy.

Już króluje choinka
w sklepowej witrynie.
(Ledwie znikły pająki,
upiory i dynie…)

Na ulicach migocą
anioły i bombki,
renifery i gwiazdki,
kokardy i trąbki,
mikołaje, śnieżynki,
serduszka i wróżki,
girlandy i bałwanki,
szyszki i łańcuszki…

Z każdej strony rzęsiste
skrzy się oświetlenie
i różnych świecidełek
istne zatrzęsienie…

Z każdej strony reklama,
promocja, zachęta…
Tylko… z jakiej okazji?
I co to za święta?

Można całkiem przegapić
chodząc po ulicy

płomyk świecy roratniej
i światło gromnicy…

Można nie zauważyć,
że to Bóg się rodzi,
i że Światłość Prawdziwa
na ten świat przychodzi…