Takie czasy nastały
i takie wychowanie,
Że pewne brzydkie słowo
Ktoś nabazgrał na ścianie.
Był to ogromny budynek
użyteczności publicznej.
W dodatku ktoś zrobił w tym słowie
dwa błędy ortograficzne.
Uczynił to celowo,
lub z ortografii był słaby,
bo słowo się składało
tylko z jednej sylaby.
Zajęło dwa górne piętra.
Ktoś rzekł: „Z tego wynika
że ów napis na gmachu
jest dziełem taternika”.
Ktoś liczył, ile pieniędzy
Za farbę zapłacił sprawca.
A na ten widok stwierdził
pewien językoznawca:
„Wystarczy sobie pomyśleć,
co byłoby, proszę Pana,
gdyby z całego miasta
została ta jedna ściana…
Ciekawe, co z tego będzie…
Tak już bywało w dziejach.
Badamy napisy ścienne,
choćby graffiti w Pompejach…
Straszne…Coś okropnego!
To nie do pomyślenia!
Co o nas wiedzieć będą
następne pokolenia?”
Studenci przystanęli:
„Jak myślicie, koledzy,
ktoś zrobił to dla żartu,
czy też ze zwykłej niewiedzy?
Czy mamy do czynienia
z żartownisiem – furfantem?
Czy może ten, kto to pisał
był zwykłym ignorantem?”
Profesor: „Młody człowieku,
Zastanów się czasami!
Gdyby to robił dla żartu,
napisałby Z TRZEMA błędami…”
A na to jakiś fąfel
Zadarł do góry główkę:
„Popatscie!
któlyś dolosły
zostawił wizytówkę…
Mozna jesce inacej!”
Rzekł rezolutny malec.
„Mogę pokazać!”
Nie zdążył.
Tata go złapał za palec.
Obrazek wyróżniający: Klocek i kredka