Postęp wciąż człapie
stępa
w ostępach
ciemnogrodu.
Bez przerwy ktoś przeszkadza
przewodniej sile narodu!
Jak nie „sekta smoleńska”,
bieg postępu pęta,
to jakieś oszołomy,
„wataha niedorżnięta”…
Wyruszyłby z kopyta,
i popędził galopem…
a męczy się i wlecze
z jakimś folwarcznym chłopem…
(Wie każdy Europejczyk
i światowiec
to wie,
jak mściwi są folwarcznych
chłopów potomkowie…)
Ciągle jakieś warchoły,
kibole,
faszyści
naftalina,
mohery,
dinozaury
kaczyści…
Chociaż arystokrata
ciemnotę wyśmiewa
wciąż musi „strząsać szarańczę
ze zdrowego drzewa”.
Cóż…
Postęp zawsze czerpał
wiele satysfakcji
z urągania,
na przykład:
„zaplutym karłom reakcji”…
Kto wie,
co jeszcze nam powie
arystokracja taka,
co w prostej linii pochodzi
od Towarzysza Szmaciaka…
I jeszcze przy okazji przypomnę,
jak się zwał
chód koński…
stęp – najwolniejszy
a najszybszy – cwał…