Dzień w dzień…
Rzecz się stała
nie do wytrzymania:
Bunt na buncie wciąż jedzie
i buntem pogania…
W takim zawrotnym tempie
bunt za buntem gnał…
…i trudno się dziwić
że w końcu
nastąpić musiał
bunt ciał…
Tak latać z protestu na protest…
Zadyszki można dostać…
Więc trzeba było odsapnąć:
trochę poleżeć
lub postać…
Jednak nie będą ciała
w domu bezczynnie gniły…
Przyszły pod Sejm się rozłożyć.
Wszak
Ciało
się zbuntowało.
w gniewnym proteście leży
jak wilka złapie,
to wkrótce
nastąpi
bunt pęcherzy.
„Rozłóżmy się zbiorowo pod Sejmem. Zorganizujmy bunt ciał”